Dwa dni temu zadzwoniła do nas pani, która przyjechała do Zgierza w sprawie pracy i zobaczyła koło kościoła św. Katarzyny, pięć malutkich kociąt z matką. Kobieta próbowała szukać pomocy w Straży Miejskiej, ale nikogo los porzuconych kotów nie wzruszył. Pomimo tego, że dwa dni wcześniej przyjęliśmy trzy maleńkie kotki spod dawnej Zety, nie odmówiliśmy, bo co było robić? Z jednej strony wszyscy wiemy, że rozprzestrzenia się wirus ptasiej grypy i koty umierają, ale z drugiej, jak straszna to musi być śmierć na ulicy. Mamy bardzo ograniczone możliwości, tylko kilka klatek i na stanie 16 kotów, jest dramatycznie, a docierają do nas kolejne prośby o zabranie małych kotów przy ul. Dubois. Za chwilę już nic nie przyjmiemy, bo nie będzie ani wolnej klatki, ani pieniędzy. Karmiciele kotów są oburzeni i zamierzają coś z tym zrobić, bo tak naprawdę po co jest umowa ze schroniskiem, jeśli koty mają być tylko na ulicach. Koty przebywają w schronisku w Zgierzu.
WSZYSTKIE SZCZĘŚLIWIE ADOPTOWANE!