Powiało luxusem w medorowej kuchni, psy zwariowały, wszystkie krążą wokół stołu i czekają, czy coś spadnie. Szefowa powiedziała, że na razie musi nam wystarczyć inhalacja i możemy pisać podania, ale i tak rozpatrzy odmownie. Tymczasem policzyła te, co powinny dostać, ale i tak wyszło za dużo. Czyli się nie załapiemy, a zajączek już był. Bo jakie my mamy szanse z 22 letnim Alfem albo 20 letnim Atusiem, Z E R O W E. Czekamy więc cierpliwie na otwarcie worka, niczym korka z szampana, może choć po chrupku… Wszyscy się napawają i rozpływają w ochach i achach, a naszego cierpienia nikt nie słyszy. A my tak pięknie byśmy podziękowali Empire Natural Super Petfood, wszystkimi językami jakie znamy. Ech, ciężkie to życie w tym schronisku, jak to syty głodnego nie zrozumie.
PS. Jakby wam się zostały jeszcze jakieś grubsze drobne, to pamiętajcie o nas: Tosia, Robin, Karolek i Lulu.