Znowu samotny, chory kot, który może tylko liczyć na cud. Młodzi ludzie, którzy go znaleźli, opowiadali jak szedł za nimi przez las i rozpaczliwie miauczał. Ani on, ani my nie wiemy czy kot był bardziej zgierski, czy gminny, i tu i tu pomocy brak. Pięknie jest tylko w Dzień Kota, a koty jak były bezdomne tak są nadal. Dawno nie widzieliśmy tak wygłodniałego kota, on nie jadł a łykał i wciągnął puszkę niczym odkurzacz. Kot jest ewidentnie domowy i miziasty, jest wykastrowany, ale nie ma czipa. Ma zapalnie płuc, jest odwodniony i wychudzony.
Szanowni decydenci, popatrzcie na dzikiego kota wolnobytującego, nie wstyd wam?!
Z przykrością informujemy, że mimo naszych starań organizm Pinia nie poradził sobie z chorobą i wycieńczeniem.